Od kilku miesięcy samotną walkę z tym co dzieje się / a właściwie nie dzieję się w MOKu toczy młody licealista z Jadownik.
O ile sposób jego pisania jest różny, to z ogólną tezą można się zgodzić.
Świetlice na wsiach nie funkcjonują jak powinny. Są zazwyczaj puste. Nie ma żadnego pomysłu na to jak mają funkcjonować, żadnego programu, planu rocznego. Po tym jak ze świetlic zniknęły dzieci panie świetlicowe skupiły się na III wieku (podobnie jak i MOK). Jest to jakiś pomysł, ale nie może być jedynym sposobem na funkcjonowanie.
Padają kolejne zespoły. Jadowniczanie nie trenują. Orkiestra w rozsypce w 30 letnich strojach. Żadnego nowego pomysłu. Żadnej nowej inicjatywy.
Skoro jest diagnoza, to może czas na terapię?